Wczorajszy sylwester spędziłam inaczej niż miałam to w zwyczaju do tej pory. Nie było imprezy, nie było strojenia się i nic z tych rzeczy. Były za to piżamkowe stroje, szampan Picolo i rodzinna atmosfera. I jak mam być szczera to był chyba najlepszy sylwester w moim życiu. Spędzony był w gronie najbliższych mi osób i było rewelacyjnie. Śmialiśmy się, oglądaliśmy sztuczne ognie i nic więcej mi do szczęścia nie było potrzebne :) Filipek też chyba poczuł ten imprezowy nastrój, bo padł dopiero po 23 w nocy.
Nie tylko Twój sylwester był taki INNY niż do tej pory. Nasz również... mało tego, że spędziliśmy go w domu to jeszcze sami bez tatusia :(
OdpowiedzUsuńNiestety - służba nie drużba!
www.MartynaG.pl
My byliśmy u znajomych i mały tak wczuł się w imprezę, że zasnął koło 1 w nocy, Chyba nie chciał przespać swojego pierwszego sylwestra :)
OdpowiedzUsuńNasz Sylwester też inny . Pierwszy z córką ale nie ostatni i na nic innego tego nie zmienię. Wszystkiego dobrego dla Was i Filipka.
OdpowiedzUsuńI takiego Sylwestra zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńMy w tym roku pozwoliliśmy sobie na domówkę u znajomych. Agata ma już dwa latka wiec czemu nie! O 21 zawieźliśmy córę do domu, uspilismy inwrocilismy potańczyć... Nie na długo bo bardzo szybko przebudziła sie i nie było mowy o usunięciu bez mamy i taty... Taki to Sylwester u nas ale nie zmieniłabym tego za żadne skarby. Dzieci to najważniejsze co ma sie w życiu. Fajny blog. Zapraszam do http://mamawsamraz.blogspot.com i na instagram @mdmija .pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas też było domowo, z tym, że spać poszliśmy ok. 21 :P
OdpowiedzUsuńNam się udało na szczęście dotrzymać do północy :)
UsuńOj Filipki chyba mają to do siebie, bo mój też dopiero chwile przed północą zasnął...
OdpowiedzUsuń