czwartek, 25 grudnia 2014

Świąteczna katastrofa

W ostatnim poście pisałam jak bardzo mi zależy na tym, aby te święta były idealne. Niestety w moim przypadku wczorajszy dzień świąt nie przypominał. Nie było wigilii, łamania się opłatkiem, nie mówiąc już o świątecznej atmosferze. Miałam prawie 39 stopni gorączki i powiem szczerze, że już chyba poród był przyjemniejszy. Czułam się bardzo źle. Cały dzień przeleżałam w łóżku. Wszystkie obowiązki nad Filipciem przejął jego tata i jestem miło zaskoczona, bo wywiązał się idealnie. Tak bardzo się starałam, żeby ten dzień był wyjątkowy i nie wyszło. Pierwsza wigilia mojego synka i jego równe pół roczku, a ja nawet nie mogłam go przytulić. Fatalne uczucie... Mam nadzieję, że w przyszłym roku wyprawimy synkowi wigilię z prawdziwego zdarzenia. A teraz wskakuję do łóżka i kuruję się dalej. 

PS. Życzę wszystkim zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że chociaż u Was te dni przebiegną pomyślnie :)





10 komentarzy:

  1. Kochana... przede wszystkim trzeba Ci życzyć ZDRÓWKA! Bo ono jest najważniejsze... na pewno nadrobicie ten czas... ale wyobrażam sobie jak musiało być Ci przykro. W końcu obie jesteśmy na tym samym etapie (chociaż mój miesiąc starszy). Kochana... Spokoju i powrotu do zdrowia! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, teraz się przekonałam jakie zdrowie jest ważne :) Życzę Wam spokojnych i radosnych świąt :*

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale masz przystojnych chłopaków w domu!!
    No i oczywiście zdrówka dla Ciebie, oby już nigdy Cię nie złapało choróbsko, bo chorująca mama to niedobra sprawa...jednak dobrze, że Twój ukochany sprawdza się w takich momentach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję! Wracajcie prędko do formy!

    OdpowiedzUsuń