piątek, 16 stycznia 2015

Krwawa masakra

W tym miesiącu przypada kolejne szczepienie Filipka. Wczoraj wybraliśmy się na wizytę do lekarza, który miał podjąć decyzję czy szczepimy małego teraz czy za jakiś czas. Nie nastawiałam się zbytnio na pozytywne rozstrzygnięcie, ponieważ moje maleństwo ma katarek i myślałam, że będzie to przeciwwskazaniem. Okazało się jednak, że katarek nie jest problem, ale lekarz zamiast szczepienia zalecił nam jak najszybciej zrobić morfologię i badanie na poziom witaminy D3. 

Posłusznie udaliśmy się na pobranie krwi i cała nasza trójka przeżyła horror. Tata Filipka trzymał go na kolanach, ja za to zostałam poproszona o przytrzymanie rączki dziecka. Gdy nasz skarb poczuł pierwsze ukłucie zaczął wyrywać się i szamotać z bólu. Nie mogłam na to patrzeć. Serce mnie bolało, ale nic nie mogłam zrobić. Powtarzałam sobie w myślach "zachowaj spokój, tylko w ten sposób możesz chociaż trochę pomóc".  Z rączki jednak nie poleciała ani jedna kropla. Pielęgniarka zabrała się więc za nóżkę. Ja już cała zielona na twarzy, spoglądam na Piotrka i widzę, że on wcale nie odbiega ode mnie kolorytem. Wszyscy w trójkę cierpieliśmy, kiedy to pielęgniarka przez 10 minut próbowała pobrać krew. Metoda jaką się posługiwała jest średniowieczna. Wbiła mu ogromną igłę w nogę, czekała, aż poleci krew i łapała ją do probówki. Filipek się bardzo wiercił, więc połowa tej krwi skapywała na ziemię i na nas. Była dosłownie wszędzie. 

Byłam w szoku... Jak można zrobić coś takiego, jeśli już w większości placówek jest standardem pobieranie krwi z palca takim słodkim maluszkom. Jestem zła na siebie, że w ogóle doprowadziłam do czegoś takiego. Moje dziecko jest całe pokłute, a na spodzie stópki ma krwiaka od mocnego uchwytu pielęgniarki. Przez resztę dnia wymiotował kilka razy co tylko pokazuje jak ta wizyta była dla niego silnie stresująca. Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie dopuszczę do takiej sytuacji, żebyśmy musieli kolejny raz przechodzić przez to piekło. 





19 komentarzy:

  1. Moje dziecko wyladowalo w szpitalu po raz pierwszy jak miało 10 dni-gronkowiec złocisty.5 czy 6 próbowek,bo badania na wszystko.pol godziny wkluwania.ubranko we krwi.Płacz straszny.Trzeci pobyt w szpitalu zapalenie w oku,11 dni Ciąglego wkłuwania i pobierania krwi,nie mogą znaleźć przyczyny...po tygodniu żyły tak kruche,że nie mogą sie wkłuć,10 dnia pielęgniara zle sie wkłuwa,bo nie ma juz miejsca na skorze,wszedzie siniaki.Peka rurka od welflonu i parzy nadgarstek synka.Moe dziecko mialo w wieku 4 miesiecy wielkie oparzenie. Maly ma taki uraz do wkluc,ze ostatnio na szczepieniu zaslabl:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, strasznie Ci współczuje, ale mieliście przejścia :(

      Usuń
  2. Niestety nie zawsze da się pobrać krew z palca. Tylko na morfologię to tak, wtedy z niego pobierają, ale są badania na które trzeba z żyły i wtedy kłują. Ja miałam dokładnie taką samą sytuację jak Karolina miała 3 miesiące. Podejrzenie alergii na mleko krowie i badania. Pielęgniarka na dziecięcym oddziale gastroeterologicznym powinna takie rzeczy umieć. Próbowała z jednej ręki, potem z drugiej, wołała koleżankę a na końcu wbiły się w stópkę. Krwi masa wszędzie tylko nie w probówce. Karolina krzyczała tak, że myślałam że te kobiety rozniosę. Po 20 minutach męczarni w końcu się udało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma nic gorszego dla matki jak patrzeć na to jak cierpi jej dziecko :(

      Usuń
  3. Niestety i my z naszym tygodniowym synkiem wówczas przeszliśmy dokładnie przez coś podobnego. Pobieraną miał krew ze wszystkich możliwych miejsc... Coś strasznego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to niestety jest, ale powiem szczerze, że wątpię, żebym się kiedykolwiek na to uodporniła. Za każdym razem będę cierpieć razem z małym :(

      Usuń
  4. Mojemu synkowi nie udało się żyły znaleźć na ręce. Decyzja - pobieramy z palca. To dopiero była męczarnia. Z palca krew nie za bardzo chce lecieć, wyciskały po kropelce. A troche krwi musiało być na morfologię i żelazo. Więc wcale nie narzekaj, ze z palca nie pobrały. Wiem, ze maluszkom pobierają z palca na badanie poziomu bilirubiny, ale tam niewielka ilość jest potrzebna. A na drugi dzień na wyniku było napisane na dole, że pobrana krew włośniczkowa i wynik może nie być miarodajny.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas w przychodni pobierają z palca, trochę to trwa, ale mały na szczęście dobrze to znosi. Gorzej jak byliśmy z 3tyg synem w szpitalu. Był problem z wkłuciem się na welflon. Najpierw pięlegniarki przy mnie wkuwały się z 20 min, ale się nie udało. Po 2h moja mama poszła z synkiem i dopiero się powiodło. Ale syn pokłuty był wszędzie :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra, najgorzej jest jak się trafi na jakąś bezduszną pielęgniarkę, którą nic nie obchodzi :(

      Usuń
  6. Dramat czasem to się zastanawiam jak Tacy ludzie mogą pracować bez sumienia szkoda tylko dzieci które cierpią
    Mnie już przy czytaniu serce stanęło. Chyba każda mama ma tak samo. Pozdrawiam klavell26 instagram

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję, my na szczęscie za każdym razem przy pobraniu trafialiśmy dobrze i Karolcia jakoś spokojnie to znosi. Pobierają zawsze z palca, prawie bezboleśnie.

    A czemu musieliście iść na badanie krwi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszło niby, że przez ostatnie dwa tygodnie urósł 3 cm i lekarz się zaniepokoił, więc kazał nam wykonać morfologię i badanie na witaminę D3. Teraz już wiem, że są takie punkty pobrań w których dziecko jest traktowane priorytetowo i takie zabiegi nie przypominają horroru :) Następnym razem się do takiego wybierzemy :)

      Usuń
    2. Warto zrobić badanie jak zlecił je lekarz, ale nie przejmuj się aż tym "wzrostem", bo tak naprawdę miarodajne mierzenie będzie dopiero jak nasze dzieci staną na nóżki :) Nam ostatnio wyszło, że córcia skurczyła się o 4 cm.

      Usuń
  8. Straszne rzeczy opisujesz. U nas na szczęście trafiamy na miłe pielęgniarki, a dziewczynki wprost uwielbiają chodzić do lekarza. A spróbowałabym zabrać tylko jedną :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Badania na Wit D nie można pobierać z palca, trzeba z żyły, poczytaj sobie o tym, mimo wszystko -spokojnych wizyt leksrskich i pomyślnych wyników!

    OdpowiedzUsuń
  10. Krew z palca nadaje się tylko na morfologię i żadne inne badania. Wbiła igłę? Serio? No coś Ty? A jak do cholery miała tę krew pobrać, tak własnie pobiera się krew - bez względu na wiek. Obaj moi synowie mieli pobieraną krew jako 3 tygodniowe dzieci, dokładnie w ten sam sposób i nie robiłam z tego rabanu, bo - powtórzę - TAK SIĘ POBIERA KREW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia samego pobierania krwi nie jest tutaj problemem, natomiast jest nim sposób w jaki się ono odbyło. Mój synek nadział się na igłę po jej wyjęciu, podczas pobierania igła prawie wypadła, wkłucia były w różnych miejscach, najpierw w rączkę później zmiana igły bo za cienka - chyba pielęgniarka powinna wiedzieć jaką igłę dobrać? I sam proces pobierania powinien być maksymalnie skrócony. A nie że krew kapie wszędzie dookoła tylko nie do próbówki...

      Usuń
  11. Jakbys umiala trzymać dziecko to nie byloby wszędzie krwi, i pielęgniarka musiała pobrac dla dobra Twojego dziecka by w razie złych wynikow badan podjac odpowiednie leczenie a nie bylo to jej widzimisię!!! Moje maleństwo bylo klute w główkę placz nieziemski ale nie panikowalam no wiem ze to dla jej dobra. A wiec mniej stresu bo dziecko to wyczuwa. I jeszcze jedno od kiedy sanitariuszka pobiera krew! Poza tym zyly u takich dzieczkow sa kruche i dlatego musza kluc kilka razy. I moge sie zalozyc ze pielęgniarka tez przejmowala sie tym ze nie może szybko pobrac ale jesli dziecko sie wierci szarpie to ciekawe czy Ty chociaz w takim stanie np. Przebralabys dziecko tak szybko!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zależy ile im krwi potrzeba. Przyznam, że to straszne patrzeć na cierpienie takiego malucha. Aż ma się ochotę wziąć dzieecko pod pachę i czym prędzej uciec...

    OdpowiedzUsuń