czwartek, 8 stycznia 2015

Dieta mamy karmiącej - nie dajmy się zwariować

Jak dziś pamiętam dzień, gdy wróciłam z Filipkiem do domu ze szpitala. Nawał pokarmu przyszedł po dwóch dniach i od tej pory karmiłam mojego żabka tylko i wyłącznie piersią. Nagle jednak zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem co ja będę jeść. Wszystkie produkty, które są do kupienia w sklepach zawierają emulgatory, a owoce i warzywa są na pewno pryskane. 

Drugim problemem było sprawdzenie czy dany produkt nie zaszkodzi albo nie uczuli mojego synka. Pierwszy miesiąc życia Filipka spędziłam na sprawdzaniu w internecie z telefonem w ręku co mogę jeść jako mama karmiąca, a czego powinnam się wystrzegać. Moja mama i babcia były w szoku co ja robię. Dawniej kobiety karmiące jadły wszystko i nic się tym dzieciom złego nie działo. Radziły mi żebym przestała świrować, bo jeśli moja dieta nie będzie bogata we wszystkie potrzebne składniki to stracę pokarm i tyle będzie z moich marzeń o karmieniu synka. Oczywiście ja byłam mądrzejsza i nikogo nie słuchałam. 

Pokarmu na szczęście nie straciłam, ale teraz wiem, że moja dieta była zbyt uboga. No cóż, jak każdy, uczę się na błędach. Dzięki temu, że nabrałam doświadczenia mogę jedynie poradzić innym matkom, które na początku swojego zaznajamiania się z nową rolą mają podobne rozterki. Jedzcie wszystko to co zdrowe z pominięciem grzybów, ostrych potraw i produktów mocno wzdymających. Obserwujcie uważnie reakcje dziecka na nowe produkty, które wprowadzacie do swojej diety, ale nie dajcie się zwariować.

Teraz, gdy Filipek ma ponad pół roku jem wszystko oprócz grzybów, grochu i kapusty, ale po prostu tych rzeczy nie lubię :)







7 komentarzy:

  1. Masz rację - często wpierają nam matkom, że nic w zasadzie jeść nie wolno - ale nie ma do końca w tym prawdy.
    Stworzyłaś barzdo przydatny wpis dla początkujących mam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Jak chociaż jednej świeżo upieczonej mamie to pomoże to będę szczęśliwa :)

      Usuń
  2. Z tą dietą to trzeba znaleźć złoty środek, nie można przeginać ani w jedną ani w drugą stronę na początku i obserwować swoje dziecko. Jak byłam w szpitalu pacjentka najadła się truskawek i jej dzidziuś całą noc płakał z powodu bólu brzuszka, więc nie można przeginać. Z kolei nie można się też głodzić, bo można zaszkodzić i sobie i dziecku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie trzeba uważać ale tez nie przesadzać :)

      Usuń
  3. Też planuję jeść praktycznie wszystko i działać metodą prób i błędów. Moja koleżanka w ciąży prawie nic nie jadła bo się naczytała czego nie wolno jeść i potem jej córcia też nic ruszyć nie chciała. Ja jem w ciąży wszystko i mam nadzieję, że córeczka nie zostanie niejadkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba uczyć dziecko poznawania nowych smaków. Ja do wszystkich dań dodaje np czosnek w ilościach hurtowych i mój synek nie narzeka, że mu mleko nie pasuje.

      Usuń
  4. Ja jem wszystko, bo żadnemu dziecku to nie zaszkodziło. Nawet w roztargnieniu parę dni po którymś porodzie kapustę zjadłam :P Ale wiadomo, gdyby któreś było uczulone, dieta byłaby konieczna. A tak - po co się głodzić ;) Jeszcze przy jednym dziecku może by się dało, ale jeśli się chce mieć więcej to co - całe życie na diecie? Bez jaj :)

    OdpowiedzUsuń