poniedziałek, 29 grudnia 2014

Nie oceniaj (innej) MATKI

Jestem pewna, że każda matka kiedyś została przez kogoś oceniona. Tak samo ja. Często spotykam się z ocenami innych osób odnośnie mojego dziecka i wychowania. I powiem szczerze, że chyba nic tak bardzo nie boli i nie wkurza jak fakt, że ktoś wchodzi w moje życie i często mówi mi co powinnam robić, a czego nie. 

Dlaczego nagle stałam się taka wrażliwa na krytykę ze strony innych? Oceniają nas zazwyczaj kobiety, które nigdy nie miały dziecka i nie mają pojęcia jak prawdziwe wychowywanie wygląda. Nic mnie tak nie denerwuje, w końcu to ja sprawuję ciągłą opiekę nad moim skarbem i tylko ja wiem jak to wygląda naprawdę. Ale skoro oni tego nie wiedzą to czemu oceniają? Bo to wszystko wygląda tak pięknie i uroczo. W filmach wszystkie matki zawsze mają czas na fryzjera, manicure, godzinne leżenie w wannie, kiedy w tym czasie tatuś ochoczo zajmuje się dzieckiem. Wszystko fajnie tylko co w momencie jak mąż wraca z pracy o 21, a ty przez cały dzień byłaś z dzieckiem w domu i nawet wyjście na chwilę do toalety samemu sprawia wielkie kłopoty? No czasami niestety się nie da wszystkiego pogodzić. 

Następnym dość frustrującym tematem jest zarzut, że miałabym czas na WSZYSTKO gdybym była bardziej zorganizowana. Nie prawda!! Ilość obowiązków przy dziecku czasami przerasta. Karmienie, usypianie, potem szybko obiad, sprzątanie, pranie, prasowanie, zmiany pampersów, spacerek, czas na rozwijanie umiejętności dziecka i tak w kółko przez calutki dzień. To kiedy mam znaleźć czas na relaks i dbanie o siebie? Niestety się czasami nie da i jak słyszę od innych, że wszystko się da, trzeba tylko chcieć, to mnie szlag trafia.

Kto jest dla mnie najmniej surowy? Inne matki, które doskonale wiedzą, jak wygląda opieka i pielęgnacja dziecka. Rozumieją to, że pomimo pozytywnego usposobienia mojego synka, mogę być wymordowana po całym dniu zajmowania się nim. Wiedzą, że czasami nie ma nawet chwili, żeby móc pomyśleć o sobie. Uważam, że jeśli ktoś nie ma pojęcia jak wygląda mój świat to nie powinien mnie oceniać.





9 komentarzy:

  1. Masz rację. Bardzo trafny post. Ale muszę dodać, że mnie jeszcze bardziej boli jak krytykuje Cię inna matka, która uważa się za lepszą. Bo te, które dzieci nie mają to jestem w stanie zrozumieć - nie mają o tym zielonego pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mam szczęście bo nie trafiłam jeszcze na takie matki, ale pewnie ze sie zdarzają :) trzeba byc twardym :)

      Usuń
  2. O taaak... Masz dziecko i nagle wszyscy uważają, że mogą cię uraczyć swoją "dobrą" radą. A najwięcej wiedzą ci, co dzieci dawno odchowali, albo ich jeszcze nie mają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam szczerze, że kiedyś myślałam, że będę zorganizowana matką z czasem na wszystko i sprzątanie i pranie i gotowanie. Ale życie wszystko zweryfikowalo nie ma czasu prawie na nic...Mnie najbardziej bolą uwagi typu:zimno jej, nie noś na rękach bo rozpiescisz. ..

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, takie bezpodstawne słoa krytyki bardzo ranią, a przecież idealnych matek, tak jak idealnych ludzi, nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się w stu procentach. Nic tak nie irytuje jak komentarze obcych. Ludzie wiedzą lepiej jak powinnaś karmić, wiedza lepiej jak powinnaś wychowywać. Najlepiej to już w ogóle nie myśleć bo inni zrobią to za Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Święta racja! nic tak nie wkurza jak ludzie mówiący co masz robić i jak masz sprawować opiekę nad SWOIM dzieckiem.
    A jak jeszcze powiedzą żę jesteś niezorganizowana :D to normalnie nóż się w kieszeni otwiera.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie wykrzyczane:) Od siebie dodam, że nie tylko często nie ma czasu na wszystko, ale też nie sposób zrobić czegokolwiek, jeśli dziecko z rąk nie schodzi, a każda próba odłożenia kończy się wrzaskiem. Wtedy nawet minuta w toalecie raz na kilka godzin wydaje się wiecznością. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak noworodek odrośnie, to będę mogła jedną ręką w garnku mieszać, a na drugiej trzymać dziecko, które już nie będzie wymagało tak ostrożnego podtrzymywania. No tak, święta prawda, tylko zastanawiam się do dzisiaj (a minęło już piętnaście lat), jakim cudem cokolwiek miało się w tym garnku znaleźć (umytego, pokrojonego, przyprawionego itd.), żebym mogła to jedną ręką mieszać?:) Takie głupie gadanie. Ale nie trzeba się nim frustrować, można na blogu wykrzyczeć:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie drazni zachowanie tesciowej;) Nie powiem pomocna itd ale ostatnimi czasy za duzo sobie pozwala i przekracza granice. Teksty typu (do meza) daj mi dziecko bo dziwnie je trzymasz albo ze wnusia chce wg. niej robic dana rzecz,a nie inna sprawiaja,ze mam ochote walnac nasze dobre relacje do kosza.


    M.

    OdpowiedzUsuń