czwartek, 11 września 2014

Nie łatwo mamą być

W czasie ciąży skupiałam się tylko na tym żeby urodzić. Zdawałam sobie sprawę, że opieka nad małym dzieckiem to nie będzie tylko sielanka, ale jest jeszcze trudniej niż myślałam. Przez 21 lat miałam dość egoistyczne podejście do wszystkiego, a tu nagle trzeba się przestawić na zupełnie inny rytm. Nie pamiętam kiedy zrobiłam coś dla siebie. Teraz wszystko podporządkowuje pod Filipka. Ostatnimi czasy czuję się jak robot. Piorę, karmię, prasuję, sprzątam, usypiam małego, robię obiad i tak w kółko. Nie mam czasu żeby w skupieniu napisać post. Czasami mam ochotę usiąść i płakać, ale wtedy patrzę na mojego uśmiechniętego synka i wiem, że nic piękniejszego w życiu mnie nie mogło spotkać. Takie chwile z moim synkiem są rekompensatą za cały trud jakim jest macierzyństwo. 








15 komentarzy:

  1. Post jakbym czytała o sobie. Przez 30 lat razem z mężem egoiści, teraz przez 9 miesięcy ciąży myślę tylko by zdrowo urodzić , co będzie potem?wiem, że nie łatwo ale pewno życie mi pokaże , że będzie "gorzej niż nie łatwo" i tylko córka i jej uśmiech zrekompensuje mi trudy.
    Nie mogę się napatrzeć na Twojego synka:)Cudo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh jakbym czytała o sobie ;) Choć z każdym kolejnym dzieckiem o dziwo mam więcej czasu dla siebie (człowiek im bardziej przyciśnięty, tym sprawniej go znajduje).
    Masz ślicznego synka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam, że tak jest:) w takim razie muszę się postarać jeszcze o jednego skarba :P

      Usuń
  3. Niestety też się tak czasem czuję...;( Ale widok dziecka wynagradza wszystko;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie w jakim celu prowadzisz tego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie umiesz odpowiedzieć ? jak tyle czasu na to poświęcasz...

      Usuń
    2. A co cie to gosciu obchodzi?? To jest jej blog, jej przestrzen i jej sprawa po co go prowadzi... dzieciak od czasu do czasu w ciagu dnia zasnie a Mimi ma chwile dla siebie... za malo zeby sie zrobic na bustwo, za duzo zeby nie robic nic, a na kawe z kolzanka w tym czasie tez nie wyskoczy bo dzieciak w domu spi... poza tym ma jeszcze jeden zajebisty sens... kiedys jak Filip dorosnie i spyta jakim byl dzieckiem i jak czesto dawal jej w kosc to Mimi zamiast sie zastanawiac i probowac mu przytoczyc pare faktow z przeszlosci da mj poczytac cos w formie pamietnika... swoje radosci zale i smutki o ktorych pewno za 10 czy 15 lat nie bedzie nawet pamietac a nawet jesli bedzie, to nie bedzie potrafila tego opisac tak fajnie jak opisuje to teraz na biezaco, bo o emocjach najlepiej pisacwtedy kiedy sie je czuje a nie kiedy trzeba sobie je przypominac... I nawet jesli Mimi zalozyla tego bloga w innym celu to najwyrazniej nie ma zamiaru ci tego tlumaczyc wiec czlowieniu niezwykle dociekliwy, musi ci wystarczyc moje- byc moze zbyt wyidealizowane i nie prawdziwe wytlumaczenie ;]

      Usuń
    3. Dzięki za miłe słowa :) Cieszę się, że są osoby którym się podoba to co robię. Piszę mojego bloga, bo lubię i sprawia mi to satysfakcję, ze innym też to się podoba, a Filip przy okazji będzie miał w przyszłości pamiątkę :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co jadłam ? Co robiłam? Jak się czuję? Szanowni czytelnicy tego bloga i wielu innych o podobnej tematyce- Zastanówcie się jaki jest sens publikowania zdarzeń z własnego prywatnego życia, a na dodatek mieszania w to własnego dziecka? Jaka jest idea prowadzania tychże blogów przez młode matki. Czy na prawdę chwilę własnego czasu nie lepiej poświęcić na wykształcenie, inwestycję w swoją osobę? Widocznie nie- lepiej realizować się jako niespełniona dziennikarka . Niestety z takim podejściem, nastawieniem do życia przez młode kobiety, jeszcze długo nasze państwo będzie się plasować w końcówkach rankingów jeśli chodzi o wykształcenie, normy moralne. Autorka z pewnością czerpie swego rodzaju profity związane z działalnością bloga, które to pieniądze silnie zasilają budżet młodej mamusi-blogerki. Tymczasem tysiące polskich dzieci, cierpi z powodu niedożywienia czy braków finansowych. Czy biorą panie. udział w akcjach charytatywnych, wspierają fundacje?- Nie, lepiej publikować posty typu " moja wyprawka do szpitala" " Jak ciężko siedzieć w domu i zajmować się dzieckiem". Najlepsze jest to, że naszemu zacofanemu społeczeństwu taka forma prowadzania blogów odpowiada. Pozdrawiam zatroskane matki polki "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewna co do tej pierwszej."

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Krystyno Mamo - jedyne, co mi przychodzi na myśl po przeczytaniu Twojej wypowiedzi... jest dziwnym trafem jej ostatnim zdaniem xD Cytat pasuje idealnie, ale do Ciebie, niespełniona kobietko. Zamiast obrażać innych, zajmij się lepiej sobą. Co Cię niby obchodzi, co ktoś robi w wolnym czasie? I jakie masz prawo to osądzać? Bo jeśli zaraz usłyszę w odpowiedzi, że pisanie o swoim życiu jest moralnie złe, to naprawdę mi witki opadną. Tak się składa, że wiele autorek blogów prowadzi lub bierze udział w akcjach charytatywnych, albo pomaga w inny sposób, tylko nie robi z tego powodu szumu. I wiele z nich to osoby wykształcone, a nie jakiś ciemnogród. Nie wspominając o tym, że tylko nieliczne czerpią z prowadzenia bloga jakieś korzyści finansowe, zdecydowana większość pisze, bo lubi.
    Jest dla mnie jasne, po co się pisze bloga... Ale zupełnie nie rozumiem, po co wchodzić na strony, których się nie znosi. I obrażać ludzi, których się nawet nie zna. Jaki jest cel trollowania? Hmm?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubię jak ktoś rozlicza wirtualnie z czasu wolnego, czy też zagląda komuś do portfela. To czy bloger działa dobroczynnie czy nie (zresztą bloger czy nie bloger, jego kasa, jego czas - jego sprawa). To czy ktoś podejmie wyzwanie w Ice Bucket Challenge predystynuje go do większej zajebistości, niż osobę, która działa dobroczynnie anonimowo/bez rozgłosu?
    Myślę też, że powyższe komentarze są nie na miejscu, bo bloga prowadzi osoba dorosła, świadoma konsekwencji swoich czynów i to jej sprawa i jej przemyślenia czy chce i może obnażać publicznie swoje życie prywatne czy nie.
    Nie sądzę, że czas spędzony w blogosferze na strofowaniu innych jest bardziej produktywnie spędzony, niż ten poświęcony przez autorkę na pisaniu własnych macierzyńskich przemyśleń.
    I kij temu biednemu państwu w oko w co musi inwestować, ponieważ leniwa matka w czasie odchowu niemowlaka nie siedzi na kursie samorealizacji z dzieckiem wiszącym u cyca, natomiast chwilę wolnego czasu spędza na jakże nieproduktywnym formułowaniu mini kompendium dla młodych matek, przepleconym przemyśleniami z okresu wczesnego macierzyństwa.
    I proszę mi wierzyć, są gorsze rzeczy dla tego zacofanego społeczeństwa a nawet biednego państwa, niż matki - blogerki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Krysytno Mamo to i ja odpowiem na Twój komentarz. Jaki sens prowadzenia bloga ? Taki, że czytając to a będąc w ciąży wiele postów pomogło mi spakować torbę do szpitala, kupić wyprawkę a także dowiedzieć się co się ze mną teraz dzieje i co będzie po porodzie. Dziewczyny w przeciwieństwie do mediów nie zawsze piszą, że ciąża jest słodka, piękna a macierzyństwo zaraz po cukierkowate a media kreują niestety taki wizerunek ciąży i młodych mam. Na blogach można przeczytać osobiste przeżycia i przede wszystkim prawdę.
    Pani też traci czas na pisanie takich komentarzy na blogu. a w tym czasie można byłoby zrobić coś innego:)
    Post na bloga powstaje w chwilę jeśli mamy pomysł, a co do wykształcenia jeśli ktoś osiągnął już wszystko co zamierzał to co jeszcze powinien? Prowadzenie bloga absolutnie nie przeszkadza kształceniu się.

    OdpowiedzUsuń