Stres przed operacją był wiadomy, ale okazało się, że nie było, aż tak źle jak się tego spodziewałam. Cała operacja trwała 30 minut i wszystko poszło dobrze. Filipek ważył 3810g i miał 58 cm. Najgorsze w tym wszystkim było jedynie to, że po zabiegu widziałam go tylko minutę, a potem położna zabrała go do pokoju w którym czekał na Filipcia jego tata i babcia :) Zobaczyłam go dopiero rano następnego dnia i oczu nie mogłam oderwać...generalnie nie mogę do teraz :)
wtorek, 1 lipca 2014
Filipek wreszcie na świecie :)
Długo nie dawałam znaku życia a to za sprawą tego, iż urodził się mój synek i potrzebowaliśmy czasu, żeby zaaklimatyzować się w nowej dla nas wszystkich sytuacji. Zacznę może od tego, że na dwa dni przed wyznaczoną datą porodu poszliśmy zmierzyć Filipka w brzuszku i okazało się, że USG pokazuje 4150g. Lekarz zalecił, że najlepszym wyjściem dla mnie i dla dziecka będzie zrobienie cesarskiego cięcia. Tak więc miałam dwa dni na to, aby oswoić się z myślą, że nie urodzę mojego skarba siłami natury tylko zostanie mi brutalnie wydarty :P
Stres przed operacją był wiadomy, ale okazało się, że nie było, aż tak źle jak się tego spodziewałam. Cała operacja trwała 30 minut i wszystko poszło dobrze. Filipek ważył 3810g i miał 58 cm. Najgorsze w tym wszystkim było jedynie to, że po zabiegu widziałam go tylko minutę, a potem położna zabrała go do pokoju w którym czekał na Filipcia jego tata i babcia :) Zobaczyłam go dopiero rano następnego dnia i oczu nie mogłam oderwać...generalnie nie mogę do teraz :)
Stres przed operacją był wiadomy, ale okazało się, że nie było, aż tak źle jak się tego spodziewałam. Cała operacja trwała 30 minut i wszystko poszło dobrze. Filipek ważył 3810g i miał 58 cm. Najgorsze w tym wszystkim było jedynie to, że po zabiegu widziałam go tylko minutę, a potem położna zabrała go do pokoju w którym czekał na Filipcia jego tata i babcia :) Zobaczyłam go dopiero rano następnego dnia i oczu nie mogłam oderwać...generalnie nie mogę do teraz :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale słodziutki szkrab! Wielkie gratulacje!! :)
OdpowiedzUsuńCiesz się swoim cukiereczkiem :)) Całować takie dzieciątko można bez końca prawda??
Mam nadzieję, i życzę Ci tego, że będziesz miała czas by nadal trwać w blogowym świecie chociaż doskonale wiem że nie jest to takie łatwe jak było podczas bycia w ciąży. Mi np. po prostu nie chce się wyciągać laptopa ;)
Uściski dla Was... wytrwałości i cierpliwości :)
Ale śliczniutki :) Gratulacje! Tak coś czułam, że synek się już pojawił na świecie, bo tak długo się nie odzywałaś.
OdpowiedzUsuńGratulacje! Śliczny maluch;) Dobrze, że lekarz nie kazał Ci się męczyć i zdecydował o cesarce.
OdpowiedzUsuńFajny maluch :) Gratuluję !!!
OdpowiedzUsuń